Nieraz zastanawiamy się po co tak naprawdę Natura stworzyła mszyce - setki gatunków drobnych pluskwiaków, z których każdy posiada niezwykłą płodność. Pojedyncza samica mszycy, w zależności od gatunku, rodzi od kilkudziesięciu do kilkuset larw, które dojrzewają po tygodniu czy dwóch osiągając w tym czasie zdolność do rozmnażania. I znowu cykl się powtarza - w sprzyjających warunkach - nawet kilkanaście razy w ciągu roku.
Proszę spróbować wyliczyć jak liczne byłoby potomstwo pochodzące tylko od jednej samicy, gdyby mszyce mogły się rozmnażać bez żadnych ograniczeń. Dlaczego mimo wszystko nie brniemy po kolana w mszycach, a nasze drzewa i krzewy oraz inne rośliny uprawiane na działkach dają sobie jakoś radę pomimo nieraz (wydawać by się mogło) bardzo licznego występowania mszyc.
Aby na to pytanie odpowiedzieć należy przyjrzeć się z bliska koloniom mszyc i poszukać: larw muchówek z rodziny bzygowatych, pryszczarkowatych, dorosłych i larw biedronek, larw złotooków, wielu gatunków drapieżnych pluskwiaków różnoskrzydłych, pasożytniczych błonkówek i innych owadów, których nie sposób wymienić. Dla nich wszystkich mszyce to... oczekiwany pokarm. Od obecności mszyc zależy ich obecność i liczebność. To ich drapieżnictwo chroni nasze rośliny przed prawdziwą klęską.